czwartek, 16 czerwca 2011

W północ się odzieję




Terry Pratchett
W północ się odzieję

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2011
Tłum. Piotr W. Cholewa


Zauważyłam, że gdy tylko pojawi się nowa książka Pratchetta, jego najwierniejsi i najbardziej fanatyczni wielbiciele ochoczo zbierają się, by wieszać na niej psy, wytykać błędy i niekonsekwencje fabuły, naśmiewać się z powtarzalności schematów i pomysłów, krytykować bohaterów i z pogardliwym rechotem komentować zakończenie. A potem natychmiast odwracają się i rozbiegają do domów, żeby jak najszybciej przeczytać jeszcze raz.
Myślę, że jest w tym coś z patriotyzmu Sama Vimesa – jeśli wychowałem się w rynsztoku Ankh-Morpork, mam prawo powiedzieć o tym mieście Wszystko…
Tak więc zgadzając się na wstępie, że każda książka Pratchetta jest świetna, zaczynam…

W północ się odzieję jest kolejną częścią z cyklu o Tiffany Obolałej – który to cykl kierowany jest do młodszych czytelników. Książka zaczyna się od tego, że pod domem pana Petty zbierają się mieszkańcy wioski, aby go zlinczować po tym, jak pobił swoją trzynastoletnią córkę Amber, tak że poroniła (jako że była w ciąży). Tiffany interweniuje, umożliwiając panu Petty ucieczkę – by nie dopuścić do mordu. Poźniej dowiaduje się od swojego ojca, że Amber prawdopodobnie nie jest córką pana Petty, gdyż pani Petty (kobieta najwyraźniej mało rozgarnięta) przyprawiała mu rogi przy każdej okazji. A później Tiffany znajduje pana Petty, który chce się powiesić, i odcina go w ostatniej chwili.
Hm.
No dobrze, takie rzeczy się zdarzają – częściej, niż można sobie wyobrazić. Nie mam nic przeciwko ukazywaniu dzieciom prawdziwego oblicza życia, bo książki powinny być źródłem wiedzy, nawet tej bolesnej (byłoby wspaniale, gdyby dzieci dowiadywały się o takich rzeczach tylko z książek, a nie z wiadomości w telewizji lub własnego podwórka…). Jednak wydaje mi się, że można to pokazywać w nieco inny sposób. Tymczasem sir Pratchett, tak na moje oko, rozsmakował się w epatowaniu Okrutnymi Historiami. Mroczne (czy raczej: mroczniejsze) klimaty wślizgnęły się do jego książek jakiś czas temu – nie wiem, w której części cyklu Świata Dysku konkretnie; ocena tego zależy pewnie od indywidualnego wyczucia „mroczności”. Na pewno mroczna jest Straż nocna i Potworny regiment. Muszę przyznać, że tam ta mroczność bardzo mi się podoba – właśnie w takich dobrze wyważonych proporcjach. Człowiek czyta sobie beztrosko, a tu nagle pod butem zachrzęści mu czyjś ząb. Brrr! Suuuper:-)  Tymczasem w cyklu o Tiffany zaczyna być tego za dużo (jak dla mnie). O ile Wolni ciutludzie czy Zimistrz są pod tym względem dobrze „zbilansowane”, o tyle naprawdę nie wiem, czy poleciłabym W północ się odzieję co wrażliwszym dzieciom. Chociaż oczywiście niektóre dzieci lubują się w mrocznych historiach – więc właściwie nigdy nie wiadomo. Ale może przydałaby się nalepka jak na zachodnich DVD z bajkami: „Pierwszy raz obejrzyj z dzieckiem”.

Co mi się jeszcze nie podobało?;-) No cóż… Tak naprawdę nie mam tej książce wiele do zarzucenia, ale tak dla porządku: nie lubię, kiedy nowi ukochani zjawiają się znikąd, ponieważ ci dawni już się fabularnie wyczerpali i trzeba (trzeba?) wprowadzić jakiś nowy wątek.

Podobała mi się zaś cała reszta. Szczególnie Letitia (chociaż Naprawdę tłumacz mógł chyba z litości zrobić z niej Letycję…?) i wielki powrót… pewnej tajemniczej damy. I poskromienie księżnej. I cała ta mitologiczno-zającowa oprawa. I lubię, kiedy autor dodaje jakieś słówko na końcu. I…

No dobrze, teraz z czystym sumieniem mogę zacząć czytać drugi raz.
 

Okiem edytora: uwielbiam okładki z nowymi ilustracjami Paula Kidby'ego! Pamiętam, że czułam się nieswojo, czytając Pratchetta z okładkami Josha Kirby'ego w towarzystwie, bo jeśli komuś to nazwisko nic nie mówiło, okładka opowiadała mu straszne rzeczy... A tymi nowymi najchętniej wytapetowałabym sobie pokój. Albo i czoło:->
Jedno edytorskie zastrzeżenie do okładki W północ się odzieję: ja bym to chyba podzieliła -
W północ
się odzieję

Okiem redaktora: kongenialne tłumaczenie, jak zawsze. I mniej literówek niż zwykle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli wpiszesz jakiś komentarz :-)